Letni sezon ślubny dobiegł końca, czas zatem na podsumowanie. Będzie ono dotyczyło drugoplanowego bohatera. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, że drugie miejsce zaraz po pannie młodej pod względem wzbudzania największego zainteresowania gości zajmuje nie jej wybranek, lecz pojazd, którym państwo młodzi zjawili się pod kościołem, czy salą weselną.
Czasy, kiedy młodzi posiadający wystarczający budżet wynajmowali limuzyny, zaś Ci, którym aż tak nie zależało lub chcieli zaoszczędzić pożyczali od znajomych najlepiej wyglądający samochód minęły. Dziś państwo młodzi za pomocą „transportu ślubnego” mówią nam coś o sobie. Nie ma się co oszukiwać, niektórym gościom znacząco ułatwia to sprawę. Dzięki ciągnikowi siodłowemu, którym Łukasz wraz ze swoją za chwilę małżonką podjechał pod kościół wiemy, że ten młodzieniec widziany przez nas ostatnio 15 lat temu, jest zawodowym kierowcą. (Gorzej, jeśli bez upewnienia się o naszych przypuszczeniach strzelimy jakąś gafę, po czym okaże się, że po europejskich trasach z sześciotonową naczepą zasuwa jego drobna małżonka 😉 ).
Wybieranie przez młodych środków transportu zainspirowanych ich zainteresowaniami jest ciekawym zjawiskiem, który zasługuje na uznanie. Często bowiem wymaga kreatywności i sporych nakładów pracy.
Oto kilka ciekawych pomysłów, które zwróciły moją uwagę.
Jednoślady + riksza
Liczba miłośników rowerów, zarówno tych napędzanych własnymi siłami, jak i koniami mechanicznymi stale rośnie. Czasem, gdy nie jesteśmy uczestnikami ślubu, taki „uliczny pochód” przypominający pielgrzymkę, za którą trzeba się ciągnąć, może nieco podnieść nam ciśnienie, jednak widok panny młodej na końcu tej parady przywraca równowagę psychiczną.
Młodzi coraz częściej sami wybierają się w „podróż” na swój ślub. W przypadku maniaków Smarta wcale mnie to nie dziwi 😉 Są jednak i tacy, którzy udowodnili Smarciarzom, że można się bardziej postarać i wcisnąć w puszkę.
Ceniący sobie przestrzeń także potrafią znaleźć coś dla siebie i to wcale nie trzeba wybierać najnowszego Solarisa. Stary poczciwy przegubowiec ma swój niepowtarzalny klimat 🙂
Niektórzy idą na bogato

fot. georgianewsday.com
Zdaje się, że przepych to wciąż domena Rus… Rosjan. Limuzyna, którą widzicie poniżej zrobiona jest z PT Cruiser’a. Imprezowni zrobionej w środku chyba nie warto pokazywać. Niektórzy twierdzą, że samochód lepiej wyglądałby w czarnym lakierze i przy zupełnie innych uroczystościach niż śluby.
Dla spragnionych wrażeń link: http://www.georgianewsday.com/news/regional/249292-russian-women-get-the-modern-day-cinderella-treatment-in-customised-wedding-limos.html).
a niektórzy na brudno
Najważniejsze, że docierają we właściwe miejsce, we właściwym czasie 🙂
Bo to co goście kochają najbardziej czeka 😉