Wyobrażacie sobie „chuligana” za kierownicą Focusa? Nie kierowcę, który prowadzi analizy średniego spalania, lecz „lata bokami”, jak tylko spadnie pierwszy śnieg. Nie kierowcę, którego wzrok widzi jedynie trasę wiodącą z punktu A do punktu B, lecz wlepiającego się w każdy obiekt, na którym można doskonalić techniki jazdy. W zwyczajnym Focusie i ja go nie widzę. Co innego prezentująca zupełnie inny świat motoryzacji, wersja RS dająca użytkownikom jeszcze więcej radości, dzięki trybowi Drift Mode.
Focus RS to jedyny samochód codziennego użytku dający możliwość jazdy w kontrolowanym poślizgu nadsterownym. Brzmi to dość specjalistycznie, dlatego lubianym określeniem na jazdę z uciekającym tyłem auta jest po prostu słowo drift. Za taką charakterystykę zapewne nie jeden drifter puściłby mi ostrzegawczy sygnał wzrokowy lub potraktował jak Janusza siłowni 😉
Jak Ford tego dokonał? Po włączeniu trybu „Drift” moment obrotowy rozdzielany jest nieproporcjonalnie pomiędzy osiami. 70% przypada na tylną oś, jednak gdyby zaistniała taka konieczność przekazanych może być nawet o 30% więcej. Nad driftowaniem czuwa elektroniczny system stabilizacji (system ESP). Drifterzy się pewnie teraz śmieją i otwierają zakładki z innymi serwisami w poszukiwaniu części do Forda Focusa (kliknij), bo ich dziadek poprosił.
System jednak rzeczywiście działa, i choć nie wykonacie Clutch Kick’a, to pochwalicie się na osiedlu, że macie dziadka driftera 😉 Wystarczy bowiem, że wciśnie magiczny przycisk i w zakręcie wciśnie gaz. Tył zacznie wówczas wyprzedzać przód, ale nie na tyle, by rzeczywiście do tego doszło. Gdy tylko ściągnie nogę z gazu, system wyłączy się, a ESP momentalnie ustabilizuje jazdę samochodu.
Co to zatem za drift, skoro poślizg kontroluje się wyłącznie kierownicą, a nie gazem… Profesjonalista będzie miał w zanadrzu ciekawą opcję, lecz co z amatorami driftu, którzy będą chcieli poczuć się jak królowie toru? O ile na ten tor wjadą, nie ma obaw – system stabilizacji zapewni kierowcy łatwe „latanie bokami”. Drogowa rzeczywistość napawa strachem, iż przeciętni kierowcy będą próbowali swoich sił na publicznych drogach. Stąd Drift Mode w wielu krajach wzbudził kontrowersje. W Australii do tego stopnia, że Prezes Australijskiego Stowarzyszenia Pieszych – Harold Scruby, domagał się od Forda dezaktywacji trybu.
Pewnych rzeczy jednak nie unikniemy. Na drogach jeździ mnóstwo szaleńców, którzy zagrażają zdrowiu i życiu innych nawet bez systemu Drift Mode. Zresztą z nim, czy bez niego, i tak warto posiadać takie cacko 🙂